poniedziałek, 9 maja 2016

14. "Każdy popełnia kilka błędów"

- Wiesz, że Cię kocham? - powiedział patrząc jej w oczy. Ich chwila była magiczna, jak z filmu. Tylko oni, zakochani i rozgwieżdżone niebo. Mogli by trwać tak wiecznie, jednak zimny wiatr przypomniał im o porze roku.
- Ja Ciebie też - wtuliła się w niego, a on napawał się jej zapachem. Niespodziewanie z nieba zaczęły spadać płatki śniegu. - Spójrz! - poczuła jak śnieżka spadła na jej nos.
- Wracajmy do środka - widział drżące ramiona ukochanej.
- Jeszcze chwila - szepnęła. Podeszła do barierek i spojrzała na widok. Całe miasto oświetlone, wyglądało z góry jak milion gwiazd. Do tego pruszący śnieg.
- Zapowiada się biała zima - mruknął.
- Oby te święta też były białe -
- Do świąt jeszcze daleko - pocałował ją w policzek i od tyłu przytulił. Próbował, choć trochę oddać jej swojego ciepła.
- Miesiąc to nie dużo - nadymała słodko policzki.
- Dobrze, dobrze księżniczko. Teraz wracajmy bo się przeziębisz - nawet się nie złościła, za to jak ją nazwał. Jeżeli to on, to jej to nie przeszkadza. Złapała za jego dłoń, a on pociągnął ją w stronę wejścia. W sali wciąż trwały tańce.
- Skosztują państwo? - podszedł kelner z szampanem.
- Chętnie - różowo-włosy wziął jeden z kieliszków. Dziewczyna poszła w jego ślady. Po chwili do ich dwójki dołączył Igneel.
- Wracamy? - zapytał parę.
- Niegrzecznie tak uciekać przed samym końcem. - mimo wszystko puścił im oczko. Spojrzeli na siebie i kiwnięciem głowy zbierali się do wyjścia, Przed samym wyjściem zatrzymał ich, głos gospodarza.
- Pora na wyczekiwaną przez każdego chwilę! Na sam koniec balu, mój syn ma coś ważnego do ogłoszenia! - na schodach pojawił się Loki i swój wzrok skierował na Lucy. Dragneel wyczuł to i intuicyjnie zakrył ukochaną. Blondyn wyczuł jego rozdrażnienie. Szybko zmienił kierunek swojego wzroku.
- Na dzisiejszym balu, nareszcie wybrałem swoją przyszłą żonę! - tłum ludzi wyraźnie okazał swoje poruszenie. - Na moją żonę wybrałem kobietę o najpiękniejszej urodzie, zniewalającym uśmiechu oraz szczerym charakterem. Lucy Heartfililo pokaż się wszystkim! - za jego pleców wyłonił się Jude, który z zadowoleniem, bił brawo jak wszyscy obecni goście. Dziewczyna słysząc to był przerażona, za to Natsu wybuch głośnym śmiechem. Na sali natychmiast było cicho i każdy wpatrywał się w niego ze zdziwieniem.
- Muszę Cię rozczarować. Ona jest moja - przytulił blondynkę, a na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce.
- Z tego co zostałem poinformowany jej ręka jest wolna, czyż nie panie Jude? -
- Spójrz na to! - wskazał naszyjnik. - Interesowały Cię nasze skarby, prawda? - Loki od razu dokładniej przyjrzał się Natsu. - Lucy ma na sobie naszyjnik klasy białej. A wiesz co on oznacza? To nie zwykły naszyjnik. To "wieczna nadzieja" biżuteria dla żon i narzeczonych naszej rodziny. Po przez noszenie jej, oficjalnie została moją wybraną. Dzięki temu publicznie się ośmieszyłeś - odsunął lekko od siebie zszokowaną blondynkę i pociągnął ją w stronę wyjścia, zostawiając przerażonego blondyna i poruszony tłum. Igneel szybko dołączył do nich. Zatrzymał ich przed wejściem do limuzyny.
- Lucy wejdź pierwsza - posłusznie i dalej zaskoczona jego wyznaniem, wsiadła do samochodu.
- Rozpętasz teraz burzę, musisz jej powiedzieć prawdę. Inaczej oni wykorzystają to przeciwko Tobie. Musisz wytrzymać tylko tydzień. -
- Wiem -
- Jedźcie sami do domu, ja wrócę później - poklepał syna po ramieniu, dodając przy tym trochę mu odwagi. Musi jej to powiedzieć dzisiaj. Nawet jeśli nie chce. Zaczerpnął zimnego powietrza, a wypuszczając je z ust wydobyła się para. Wsiadł do auta.
- Kouta do domu. - powiedział i zamknął szybę, która dzieliła go z kierowcą. - Przepraszam za to wyznanie na balu. Musiałaś pewnie poczuć się nieswojo. - zdziwiona spojrzała na niego. Już chciała się odezwać, jednak zabrakło jej odwagi.- Wszystko było zaplanowane. Spodziewaliśmy się takiego ruchu z ich strony. - zaciskając pięści, zebrała w sobie wszystkie siły.
- Czyli to wszystko nie prawda? - wyczuł smutek i lekkie nieporozumienie w jej głosie.
- Ale o czym teraz mówisz? Naszyjnik to czyściusieńka prawda. -
- A nasze zaręczyny, a to, że jestem Twoja? - uśmiechnięty zbliżył się do niej. Delikatnie ją pocałował.
- Należysz do mnie. Co do zaręczyn - podrapał się po głowie. Wzrok próbował spuścić w ziemię. - To prawda, że te były skłamane, ale nie bez powodu. Na prawdziwe trochę poczekajmy i prawdę mówiąc, chciałby to zrobić w wielkim stylu, a nie tak - jego policzki pokrył rumieniec. Nie był przyzwyczajony mówić takiego typu słowa. Zawsze miał dziewczyny na jedną noc, lub w ogóle ich nie szanował, a one były z nim tylko dla nazwiska.
- Kocham Cię - poczuł jej uścisk.
- Już się nie gniewasz? -
- A jak mogłabym się, o coś takiego gniewać?  - zadowolony odwzajemnił uścisk.
- Lucy, dziś w nocy chciałbym, o czymś ważnym z Tobą porozmawiać. - wyczuła jego lekką powagę.
- Dobrze - po chwili limuzyna się zatrzymała, przed samym wejściem do wilii. Na samym wejściu przywitała ich spita Cana.
- Natsssuuu - krzyknęła z butelką w dłoni. Próbowała się przytulić do kuzyna, jednak widząc nieczęstą powagę kuzyna, cofnęła się o kilka kroków i udawała trzeźwą. - Lucy co przeskrobałaś? - cichutko szepnęła, gdy blondynka ją minęła.
- Nic... - zdążyła odpowiedzieć. Różowo-włosy nie reagował na jej pytania, wołania. Kiedy dotarli do jego pokoju, lekko szarpnął ją i jego siła powaliła ją na łóżko.
- Natsu..? - była ciut przerażona.
- Obiecaj mi, że wysłuchasz do końca. - zadziwiona przytaknęła głową. - Powiesz mi, że mnie kochasz? - czul coraz większy strach. Za to ona po tych słowach była już całkiem spokojna. Dłonią przeczesała jego różowe bujne włosy.
- Kocham najmocniej głupku - zaśmiała się. On tylko zbliżył się i delikatnie ją pocałował. Pokój oświetlał jedynie księżyc. Odsunął się od niej i usiadł na skraju łóżka.
- Wszystko zaczęło się, kiedy byłem jeszcze mały. - blondynka z wielką uwagą go słuchała, nie przerywając, żadnego zdania. - Na wakacje wyjeżdżaliśmy do rodzinnego domu mojej mamy, to ten domek w lesie. Obok niego była wioska, która całe życie prześladowała moją mamę. Wszystko przez bycie czystej krwi. Po moim urodzeniu była nazywana wiedźmą. Ja także byłem tak traktowany. Nienawidziłem tej wioski i tych ludzi. Kiedy miałem sześć lat, mieliśmy w domu włamanie. Mama osłoniła mnie własnym ciałem - zaczął sie trząść. Blondynka zbliżyła się i dodając mu otuchy, przytuliła go. - Widziałem jak ją zabijają. Jednak nikt prócz mojego ojca mi nie uwierzył. Rozumiesz? Mówili, że to ja ją zabiłem. Kiedy po roku wyjechaliśmy po ostatnie rzeczy mamy, poszedłem do tamtego miasta. Obwiniałem ich, że to oni ją zabili. Oczywiście nikt nie zwrócił na gadanie siedmioletniego dziecka. Jednak wieczorem, pamiętam, że coś mnie ciągnęło w stronę wioski. Nie zapomnę jak obudziłem się, widząc dym za oknem. Poszedłem tam i znalazłem się w samym środku płomieni. Pamiętam, że cieszył mnie widok, kiedy ludzie, którzy męczyli mnie i mamę umierają. Nie bałem się. Nie pamiętam nic więcej. Kiedy się obudziłem byłem w szpitalu, a wszyscy powiedzieli, że to moja wina. Że ja zabiłem tych ludzi. Wiesz jakie to uczucie? Nie wiedzieć co się wtedy wydarzyło i nieść śmierć tych wszystkich rodzin? Do teraz mam koszmary. Wtedy zaczął się okres depresji. Z nikim nie rozmawiałem i stwarzałem same problemy. Biłem się i uciekałem. Gdy skończyłem piętnaście lat zacząłem regularnie chodzić na ustawki. Czara się przelała, kiedy przy jednej z bitew postrzeliłem kobietę. Uciekłem. Po tym zdarzeniu ojciec wysłał mnie za granicę, ale to nic nie dało. Głosy krzyczących, palących się ludzi do dzisiaj męczą mnie w nocy. Najgorsze, że nie pamiętam tego zdarzenia. Prawdopodobnie to uraz szoku, jednak powoli co noc zaczynają pojawiać mi się sceny, z tamtego okresu. Byłem przerażony. Wróciłem tutaj i wszystko się uspokoiło. Wtedy po powrocie spotkałem Ciebie. Wiedziałem, że jesteś cudem. Zmieniłaś mnie. Dzięki Tobie próbuję patrzeć w przyszłość, jednak ostatnio sny wróciły - cały czas słuchała go z przejęciem.
- A co z przeszłością? - spytała, kiedy skończył.
- Nie umiem się z nią pogodzić. -
- Więc zaczniemy nad tym pracować - złapała za jego rękę.
- Nie boisz się? -
- Niby czego? Każdy popełnia kilka błędów, najważniejsze jest to, że się poznaliśmy i pokochaliśmy. Ja Ci wierzę i zawsze będę w Ciebie wierzyć - dotknął jej policzka i złączył ich usta w pocałunku. Trafił na cud. Najwspanialszy i prawdopodobnie jedyny w jego życiu. Ta kobieta była jego najcenniejszym skarbem. Nie zamierzał jej już nigdy wypuszczać ze swych objęć. Zaakceptowała go w całości.
- Będę Cię kochał już na wieki - szepnął jej do ucha. Uśmiechnięta wtuliła się w jego tors i oboje leżąc na łóżku byli najszczęśliwsi na świecie, przynajmniej tak się wydawało. Gdy tylko usłyszała jego ciche chrapanie, wygramoliła się z uścisku i wróciła do swojego pokoju. Usiadła na podłodze i próbowała uspokoić myśli. Była przerażona przeszłością ukochanego, jednak nie mogła go zostawić. Kocha go. Wstała i powtarzając sobie w myślach pognała do łazienki. Wzięła prysznic, przebrała się i ułożyła w łóżku. Uspokoiła się, lecz wciąż coś nie pozwalało jej zasnąć. Nagle drzwi do pokoju sie otworzyły, a w nich pojawił się zaspany Natsu.
- Nie rób mi tak - szepnął przytulając blondynkę. - Bałem się, że zniknęłaś - pogłaskała go po głowie. Był jak zagubione dziecko. Dziecko które pokochało ją całym serduszkiem. Po chwili chłopak zasnął w jej łóżku, przykryła go kołdrą i ułożyła się obok. Tego jej brakowało. Teraz mogła spokojnie zasnąć.

Późnym wieczorem czekał przy lampie. Śnieg zaczął już powoli pokrywać całe miasto, a jego przesyłki wciąż nie było. Nareszcie facet na skuterze przyjechał.
- Cześć - przywitał się oschle, mierząc od stóp do głowy Graya.
- Cześć, spóźniłeś się -
- Myślisz, że łatwo załatwić tyle towaru? - podał mu paczkę.
- Wszystko? -
- Oczywiście, zawsze wywiązuje się z umowy. Po za tym, słyszałem pogłoski, że Salamander się pojawi. To prawdziwe źródło? -
- Tak, ma kogoś, kogo chce bronić. Powinien być teraz gorszy niż wcześniej - uśmiechnął się do znajomego.
- Kasa. - przypomniał handlarz.
- Masz, skąpcu. - podał mu cały plik banknotów.
- Całość? -
- Jak zawsze - bez sprawdzenia włożył do kieszeni. Pożegnał się i pojechał dalej. Gray z paczką wrócił do mieszkania. Po cichu wsadził karton do szafy. Niestety, obudził ją.
- Gray-sama? - w drzwiach sypialni stała niebiesko-włosa kobieta, przecierająca zaspane oczy.
- Już wracam do łóżka Juvia - mimo wszystko przyglądała mu się.
- Gray-sama znów pakujesz się w niebezpieczeństwo? Juvia nie da sobie rady bez panicza - w jej kącikach pojawiły się pierwsze łzy. Podszedł i przytulił ją.
- Wrócę cały - szepnął całując jej czoło. Początkowo ich związek był dla żartu, jednak później zaczął odwzajemniać uczucie Juvi. Ona wie czym zajmuje się jej ukochany, niekiedy nawet pomaga mu przy walkach. Są parą od kilku miesięcy, jednak dopiero od miesiąca Fullbuster zaczął traktować to na poważnie. Znała też dobrze jego przyjaciela i szczerze martwiła się o ich następny atak. Widziała, że kochanek przygotował na to wyjątkowo dużo broni i amunicji. Miała złe przeczucia, po tym jak ostatnio Natsu został zabity, coraz bardziej bała się o Graya. Co mogła jednak zrobić?


Doczekaliście się przeszłości Natsu! Jednak spokojnie akcja trwa nadal ;)

4 komentarze:

  1. Wow. Takiej wersji wydarzeń z przeszłości się nie spodziewałam. Lucy przyjęła to nawet spokojnie, z czego się cieszę. Nowa ustawka? Nie brzmi to zbyt bezpiecznie, no ale jalby przez cały czas miała być sielanka, to zroniłoby się nudno. Zaciekawiona czekam na nowy rozdział.
    Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. dobze,ze chociaz jestem druga!!!:-)
    a teraz dalej,rozdzial swietny
    balam sie innej reakcji ze strony lucy,ale dobze,ze jest taka bo chyba bym skonala.XD
    ale wracajac,w pelni zgadzam sie z Aki,ze byloby nudno gdyby nic sie nie dzialo.:-)
    i mimo,ze sie boje co moze byc dalej to z wieeelką niecierpliwoscią będę czekac na ciąg dalszy.
    przesylam duuuuzo weny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a i jeszcze raz przypominam o prologolu u mnie.
      wiem,ze strasznie na ciskam,soooory ale po prostu mi zalezy.:-)

      Usuń
    2. Dela-chan byłam za granicą ponad tydzień ;3 (rozdziały były wstawiane automatycznie, żebyście nie musieli czekać ;) ) Bardzo Cię przepraszam, że nie dałam tam rady go przeczytać! :/ Ale teraz wróciłam i za chwilę będziesz widziała mój komentarz :D

      Usuń

Yuki Boshi SecretArtwork