środa, 4 maja 2016

12. " Przyjaciółka"

Yukino z sukienką i różnymi dodatkami wybierała się do panienki. Była zadowolona, że młody panicz jej zaufał. Delikatne promienie słońca, oświecały stopnie schodów. Niespodziewanie usłyszała krzyk i przyśpieszyła kroki. Na całe szczęście różowo-włosy siedział, na środku korytarza.
- Dlaczego panicz siedzi? Co to był za krzyk - podniósł się i szeroko uśmiechnął.
- Tylko małe nieporozumienie, spokojnie. - widział przedmioty, które trzymała służąca.
- Więc, ja już pójdę - skierowała się do drzwi blondynki.
- Tylko nie zapomnij zapukać - ostrzegł ją, masując sobie obolałą brodę. Poszedł do swojego pokoju. Spojrzał na tacę ze śniadaniem i wziął jedną z kanapek. Musiał sam się przygotować. Otworzył wielką, ciemną szafę i wyciągnął z niej czarny garnitur, który miał przy spotkaniu z ukochaną. Cały czas, w jego głowie była ona i nie przeszkadzało mu to. Czuł, że nareszcie ma dla kogo naprawdę żyć. Jednakże miał złe przeczucia, co do balu. Ubrał czarne spodnie i białą koszulę. Pozostało tylko wybrać krawat. Niespodziewanie, usłyszał wielki krzyk ukochanej.
Lucy cała speszona, krążyła po pokoju. Próbowała uspokoić serce. Nagle usłyszała pukanie do drzwi.
- Co?! - rozgniewana, wciąż na ręczniku otworzyła. Widząc przerażoną służącą, było jej wstyd. Spuściła głowę. - Przepraszam ja myślałam, że to Natsu - dziewczyna pewniej weszła do środka i kładąc ubranie na łóżku, zmierzyła blondwłosą wzrokiem.
- Przyszłam z rozkazu pana Igneela, by wystroić Cię na bal - zamknęła drzwi i popchnęła Lucy na środek pokoju.
- Jaki bal? - zdziwiona wpatrywała się w nią.
- To już nie moje zadanie informować panienkę, ja mam tylko panienkę wyszykować - uśmiechnęła się niewinnie i ściągnęła z Heartfilii ręcznik.
- Cooo ty robisz?! - zawstydzona nie wiedziała, jak się zachować. W domu pozwalała się ubrać, tylko trzem służącym, które były z nią od dziecka.
- Szykuje panienke- puściła do niej oczko. Cała scena wydawałaby się, jak z jakieś dobrej komedii.
- Dam sobie radę sama! - próbowała czymś zakryć swoje nagie ciało.
- Ależ nie ma się czego wstydzić. Nie mogę pozwolić panience samej się ubrać, to muszę być ja. Więc proszę współpracować - wzięła do rąk majtki i gorset. Speszona blondynka, szybko zabrała jej bieliznę i trochę spokojniejsza ją ubrała. Pozostało jedynie zapiąć gorset, co było największą karą na świecie. - Panienko Lucy proszę wciągnąć brzuch! - siłowała się z sznurkami.
- Już dawno wciągnęłam! - wykrzyczała na jednym tchu. W kilku sekundach białowłosej udało się, w idealnych wymiarach zawiązać gorset. Co sprawiło wielki krzyk dziewczyny. Obie wystraszone spojrzały w kierunku drzwi.
- Lucy! Lucy! Wszystko w porządku?! - tym razem nie wszedł do pokoju, lecz zdenerwowany walił w drzwi.
- Tak Natsu - spojrzały się sobie w oczy i zaczęły śmiać.
- Wystarczy jeden krzyk by przywołać panicza - odezwała się pewniej Yukino. - Tak właściwie nie zdążyłam się przedstawić, jestem Yukino. Yukino Agria - zaskoczona spojrzała na służącą.
- Argia?! - wykrzyczała lekko roztrzęsiona.
- Widzę, że panienka sobie przypomniała - nagle poczuła, jak blondynka przytula ją do siebie.
- Przepraszam, przepraszam! - z jej oczu zaczęły lecieć łzy. - Przepraszam, że nie przyszłam wtedy i przepraszam, że nie poznałam Cię od razu - białowłosa otarła jej łzy i uśmiechnęła się szeroko.
- To było dziesięć lat temu, ale nic się nie zmieniłaś. - stwierdziła przyglądając się przyjaciółce.
- Ty za to bardzo. Gdzie się podziały Twoje niebieskie długie włosy? Co z opaloną karnacją? - pytała, patrząc ja bierze kosmetyczkę z łóżka. Wyciągnęła najróżniejsze specyfiki i zaczęła nakładać Lucy jakąś maseczkę.
- Moje włosy same po czasie zaczęły robić się białe, dlatego je ścięłam, Jeśli chodzi o moją karnację to nie mam już dostępu, do wakacyjnego słońca. - skończyła i spojrzała na zegar, specyfik powinien za chwilę wyschnąć, a po trzech minutach być ściągnięty. Dzięki niemu twarz dziewczyny miała być wygładzona i wypoczęta.
- A co z Twoimi rodzicami? Dlaczego jesteś tutaj? Czy Dragneelowie, to nie najwięksi wrogie Twojego ojca? - przyjaciółka spuściła głowę.
- Mój ojciec zbankrutował. Próbował sprzedać własną rodzinę, aby uratować firmę. Niestety mężczyzna, który chciał kupić moją matkę okazał się oszustem. Związał ojca i chciał ukraść z domu wszystko co najcenniejsze, jednakże tam nic nie było. Służące schowały mnie w tajnym pomieszczeniu, ale słyszałam. Słyszałam krzyki mojej rodziny, gdy ich zabijał. To było dwa lata temu. Od tamtej pory próbowałam jakoś przetrwać. Jednak nikt nie chciał mi dać pracy, nie miałam gdzie mieszkać, ponieważ dom został zniszczony. Kręciłam sie w kółko na ulicy, właśnie wtedy spotkałam panicza i jego ojca. Panicz Natsu wyciągnął do mnie dłoń z pomocą, a Pan Igneel dał mi pracę oraz dach nad głową - zaczęła ściągać maseczkę. - Jestem im z całego serca wdzięczna, jednakże z tego co słyszałam od pokojówek Lucy, wybrałaś sobie ciężki orzech do zgryzienia -
- Jak niby ciężki orzech do zgryzienia? - Yukino skończyła i teraz mogła nałożyć makijaż.
- Tylko nie otwieraj oczu.- ostrzegła.-  Jest tu wiele pokojówek, kucharek, które znają panicza Natsu od małego. Wiesz o tym, że tak naprawdę jego matka nie zmarła przez chorobę, tylko została zamordowana? - blondynka mimo poprzedniego ostrzeżenia otworzyła oczy. Widziała zmartwioną twarz przyjaciółki. - No mówiłam, żebyś nie otwierała! Zniszczysz moje dzieło - posłuchała jej.
- Skąd tyle wiesz? -
- Mówiłam. Starsze pokojówki wiedzą jeszcze więcej, ale nie tak łatwo cokolwiek od nich wyciągnąć. Na razie wiem tylko, że panicz ma jakiś mroczny sekret, którego strzeże cały dom. Jestem pewna, że ty szybciej się dowiesz ode mnie. - nagle w głowie Lucy zaczęły odbijać się zdania, które ojciec i Gray jej mówili. Ukochany był kiedyś karany, ale za co? - Skończyłam - uniosła powieki i spojrzała w swoje odbicie. Makijaż był delikatny, jednak podkreślający jej czekoladowe tęczówki.
- Jest pięknie Yukino - pochwaliła ją. Przyjaciółka uniosła jej włosy.
- O co z nimi? Spinamy czy wolisz je trochę pofalować i zostawić? - spytała o zdanie.
- Zostawmy je - cichutko szepnęła. Yukino wzięła tylko lokówkę i delikatnie je podkręciła. Dziwiła się, że tak długie włosy są tak zdrowe.
- Została nam jeszcze suknia. Jesteś gotowa ujrzeć cudo? - podniosła z łóżka ubranie i pokazała blondynce. Sukienka była czerwona. Tylko tyle zdołała ujrzeć, ponieważ po chwili pokojówka ubrała ją. - Zamknij oczy na chwilę - czuła jak ostatnie zamki są delikatnie zapinane. - Zrób dwa kroki do przodu i otwórz oczy -
- Jest przepiękna - widziała swoje odbicie w lustrze. Suknia była u góry dopasowana, a na dole rozchodziła się na boki, cały dolny materiał przyozdobiony był tiulem.
- No to jesteś gotowa, chodźmy sprawdzić co u panicza - spojrzała jeszcze raz na śliczną blondynkę. - Zapomniałabym o butach! Proszę - włożyła na stopy czerwone szpilki.
- Dziękuję - powiedziała patrząc na przyjaciółkę. Nagle usłyszały pukanie do drzwi.
- Yukino - odezwał się męski, poważny głos. - Czy Lucy już gotowa? - bez słowa otworzyła mu i pokazała swoje dzieło.
- Dzień dobry - przywitała się blondynka.
- Dobry, wglądasz ślicznie ale czegoś mi brakuje... - przez chwilę zmierzył ukochaną syna. - Yukino -
- Tak, Panie Igneel? -
- Pójdziesz ze mną do skarbca. Lucy poczekaj na nas chwilkę, a co do naszych zdjęć, musimy je niestety przełożyć - wyszli z pomieszczenia. Jeszcze raz przyjrzała się swojemu odbiciu. Uniosła delikatnie suknie i obróciła się. Czuła się fantastycznie, bezpiecznie, ale brakowało jej opinii Natsu. Ostrożnie opuściła pokój i poszła do ukochanego. Gdy weszła do pokoju nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Zaskoczony chłopak wpatrywał się, w nią, z wrażeniem.
- Wyglądasz ślicznie -
- Za to Tobie przyda się pomoc. To który w końcu wybierasz? - wskazała na całe łóżko, które było pokryte krawatami.
- Czerwony, tak jak Twoja sukienka - wzięła w wybranym kolorze i zawiązywała mu.
- Umiem sam - mruknął. Jednak cieszył się, że przynajmniej przez chwilę, mogą być blisko siebie.
- Gotowe - szepnęła i chciała się odsunąć, jednak ramiona ukochanego, uniemożliwiły jej to.
- Zostańmy tak jeszcze przez chwilę - bał się. Bał się, że ona także zniknie. Nagle poczuł jak odwzajemnia jego uścisk. Ten jeden gest wystarczył by uspokoić jego serce.
- No jak pięknie - usłyszeli głos we wejściu. Oboje zawstydzeni, zobaczyli Igneela i Yukino, wpatrujących się w nich. - Widzisz Yukino? Dlatego właśnie "to" wybrałem - para się lekko od siebie odsunęła, jednak różowo-włosy wciąż trzymał ją za rękę.
- Proszę Lucy - otworzyła opakowanie i ich oczom ukazał się bezcenny naszyjnik.
- To naszyjnik wiecznej nadziei, nasz jeden z dwudziestu skarbów rodziny Dragneel. - wyjaśnił chłopak, biorąc cudo do ręki.
- Ale ja nie mogę tego ubrać, to wasz rodzinny skarb i nie mam prawa - mimo sprzeciwów Natsu założył jej biżuterię.
- Masz największe prawo do noszenia go. Zapomniałaś już? Jesteśmy razem - ponownie złapał ją za dłoń.
Igneel nie mógł, na patrzeć się, na zmianę syna. To był jego i Hany syn. Wrażliwy, romantyczny, szanujący życie. Musiał odwrócić wzrok by nie rozpłakać się. To dzięki Lucy znowu był sobą. Miał nadzieję, że wkrótce będzie mógł ogłosić oficjalne zaręczyny, a dziewczyna zaakceptuje przeszłość młodego Dragneela.
- Ruszajmy, bo się spóźnimy. - powiedział i wyszedł pierwszy. Chłopak spojrzał na biurko. Sięgnął po jedną z kanapek ukochanej. Bez pytania i ostrzeżenia, wepchnął jej jedzonko. Nie miała nawet chwili, by się sprzeciwić.
- Właśnie, na jaki my bal idziemy i czemu nic mi nie powiedziałeś? - nadymała lekko policzki.
- Chciałem, to mnie wykopałaś! - bronił się.
- Bo wszedłeś bez pukania! - podczas "małżeńskiej" sprzeczki, zaczęli podążać za właścicielem domu.
- Bo nie było Cię w pokoju!-
- Nie mogę, kąpać się w swoim pokoju?! -
- Możesz, ale się przestraszyłem! - doszli do postawionej przed domem limuzyny.
- No dobra moje stare małżeństwo, wsiadamy - posłusznie chłopak przepuścił ukochaną i po chwili oboje byli w samochodzie.
- Przepraszam - odezwał się różowo-włosy. Lucy słysząc to odwróciła się i uśmiechnęła. Już nie była na niego zła.
- Nic się nie stało, ja też przepraszam. - przytulili się do siebie. - To gdzie jedziemy?-
- Mamy kilka spotkań dotyczących firmy, a potem musimy stawić się na balu. Możesz spotkać swojego ojca - poczuł jak jej uścisk stał się mocniejszy.
- Będziesz ze mną? -
- Oczywiście - uśmiechnął się szeroko, dodając jej otuchy. Całej scenie przyglądał się Igneel, jednak nie chciał im przeszkadzać. Liczyło się dla niego szczęście Natsu.
Po godzinie jazdy byli już na miejscu. Pogoda im dopisywała i pomimo środka listopada, mocno świeciło słońce. Liście opadały z drzew i pod wpływem wiatru, unosiły się w powietrzu. Zajechali pod wejście wysokiego wieżowca. Cały pokryty był oknami, a każdy promień odbijał się na wiele sposobów. Dragneel głośniej przełknął ślinę i pomógł wysiąść dziewczynie. Strach opanował jego umysł. Wiedział jednak, że kiedyś będzie musiał zmierzyć się z nią, twarzą w twarz. Ciągle szli za jego ojcem, który prowadził ich przez białe, puste korytarze. Weszli do windy i Lucy zauważyła zmieszanie na jego twarzy.
- Coś się stało? - szepnęła. Spojrzał w jej oczy. Widział w nich troskę i miłość. Była dla niego czymś więcej niż ukochaną, była aniołem. Jego aniołem, a także lekiem. Jego lekiem. Ratowała go, jednocześnie pchając ku pogodzeniu z przeszłością. Ale czy to było dla niego możliwe? Dlaczego ktoś takich jak on, dostał szansę być z nią? Cud, że go pokochała? Mimo, że był najszczęśliwszy na ziemi, jak to w ludzkiej naturze, czuł w sobie niepewność. Niepewność czy to, że jest z nim jest tylko chwilowe. Wjechali na najwyższe piętro, drzwi windy otworzyły się z głośnym skrzypnięciem. Widząc kto znajduje się w pomieszczeniu, odetchnął z ulgą. Sala była duża, jednak prócz długiego,jasnego stołu i krzeseł, nic więcej tam nie było. W wielkim fotelu siedział starszy mężczyzna, który widząc gości, podszedł i uścisnął dłoń Igneela. Obok niego był tylko syn. Szczęście uśmiechnęło się do Natsu.
- Moje córki niestety, nie mogły przybyć na zebranie, jednak mam na dzieję, że wkrótce zaaranżujemy wspólne spotkanie. Co o tym myślicie? Natsu może poznałbyś wybranka Lis? - cały czas trzymała się blisko niego, więc zdołała zobaczyć na jego twarzy, lekkie zażenowanie. Wiele razy była na spotkaniach biznesowych, ale nigdy nie czuła w nich tak sympatycznej atmosfery, jak tutaj. Usiedli przy stole.
- Ja także mam taką nadzieję - skłamał.
- A kim jest ta panienka? Czyżby przyszła pani Dragneel, skoro jest tutaj obecna? - lekko po czerwieniona, już miała wstać i się przedstawić, jednak ukochany ją wyprzedził. Zaciekawiona co odpowie, czuła jak jej serce przyśpiesza. Różowo-włosy już otworzył usta i miał wydobyć się z nich głos, gdy winda się otworzyła. Blondynka zwróciła swój wzrok w jej stronę. Mira przeprosiła za przerwanie i podeszła do ojca. On zrobił trochę poważną minę i znów skupił się na towarzyszach. Zaczął rozmowę dotyczącą ich wzajemnej współpracy i warunków. Atmosfera się jednak zmieniła, jakby poganiał ich do szybszego wyjścia. Nie tylko ona to zauważyła. Nikt nie zareagował, wręcz przeciwnie Igneel dołączył do szybkiego spotkania i razem po kilku minutach mieli umówione warunki. Normalnie spisywaliby teraz umowę, lecz starszy Strauss podniósł się z miejsca, poinformował o kolejnym spotkaniu, przeprosił i wyszedł. Nie rozumiała spotkania, które trwało jeszcze chwilę temu. Z myśli wyrwała ją ręka Natsu.
- Co jest? - spytał przyglądając jej się. Weszliśmy do windy.
- Dlaczego tu była Mira? I dlaczego spotkanie tak szybko się skończyło? -
- Panienka Mira jest córką właściciela banku, który od jakiegoś czasu zaczął dobrze pracować. Postanowiłem wprowadzić kilka lokat w tym miejscu. Widocznie coś musiało się, że nas tak szybko wypuścili - zamyślił się czerwono-włosy. Zatrzymali się. Dziewczyna wysiadła pierwsza. Wciąż zastanawiała się, co chciał wtedy odpowiedzieć chłopak.


Bardzo, bardzo dziękuje! Jestem taka szczęśliwa z waszych komentarzy! <3

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. rozdzial jak zawsze swietny:)
      nadal nie ma zdjec,a ja sie nanie przygotowalam
      o,lucy i yukino, przyjaciulki.
      popieram:)
      wybranek lisianny ,czemu nie zdradzilas kto to?
      a juz sie przygotowalam:)
      ciekawa jestem jej spotkania z ojcem i kiedy natsu zdradzi jej to cos
      przesylam jqk najwiecej weny i pozdrawiam:)

      Usuń
    2. a i czekam z wieeeeelka niecierpliwoscia na next ;)

      Usuń
  2. Rozdział super. Nie mogą się doczekać następnego. Mam nadzieję, że nie będziesz nas długo trzymała w niepewności i w końcu Natsu opowie Lucy o swojej przeszłości. Pozdrawiam i życzę dużo wenki :*

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi SecretArtwork