piątek, 22 kwietnia 2016

7. "Wodospad cudów"

Spędzili ze sobą kilka przyjemnych dni. Wstała wczesnym rankiem, lecz nie jako pierwsza. Natsu już od wschodu słońca, dzień w dzień ciężko trenował. Co ona mogła innego robić? Czekała tylko na niego z uśmiechem i śniadaniem, nie mając pojęcia, jak bardzo mu pomaga. Była pewna, że jest bezużyteczna. Chciała mu pomóc, podziękować, ale za każdym razem gdy tylko ich oczy się spotkają, na jej policzkach pojawiają się rumieńce. Czuła, że darzy go wielkim uczuciem. Sama jednak przed sobą, otwarcie nie mogła przyznać się do tego, że go kocha. Już za dwie noce, ich wspólne dni się skończą, rozejdą się w różne drogi, czy nigdy się nie spotkają więcej? Nie chciała tego, naprawdę pragnęła tu zostać, z nim. Gdyby tylko nie była zaręczona, albo Sting nie groziłby jej śmiercią ukochanego, natychmiast padłaby w ramiona różowo-włosego. Dopiero teraz zaczęła rozumieć, że tym samym, oznajmiła sobie,co do niego czuje. Ale czy miłość musi być tak ciężka i bolesna? Z jej czekoladowych oczy zaczęły wypływać łzy. Nie chciała wracać do tego okrutnego świata. Podeszła do okna i otworzyła je, czuła nie tylko teraz świeże i czyste powietrze, ale mogła również skrycie na niego popatrzeć. Nagle przez głowę przeszła jej myśl. Może by wyznała mu swoje uczucia? Już szczęśliwa, wpatrywała się w widok i marzyła o tym, jak jej uczucie zostaje odwzajemnione i zostaną tutaj, w domku. Urodziłaby mu gromadkę  dzieci i żyli by sobie w tym ich magicznym miejscu. "Zabiję go bez wahania" Te słowa nie dawały jej spokoju. Tylko to ją powstrzymywało nad wyznaniem mu swoich uczuć. Wiedziała do czego zdolny jest Sting, oraz że znalazłby ich, nie ważne po jakim czasie, ale znalazłby i zabił Natsu. Tego nie chciała za wszelką cenę. Odeszła w stronę drzwi, musiała przygotować dla niego śniadanie. Zeszła do kuchni i ubrała fartuszek. Chciała dać z siebie wszystko, włożyć serce we wszystko co dla niego robiła. Wyciągnęła składniki, wyrobiła masę naleśnikową i chwilę później je smażyła. Przyszykowała stół, kładąc różne konfitury. Kiedy skończyła pozostało tylko zawołać chłopaka. 
- Natsu! - zawołała z ganku. Wiedziała, że usłyszał. Nie martwiąc się wróciła do kuchni i zaczęła sprzątać patelnię oraz miskę. 
- Jestem, idę wziąć kąpiel i zaraz będę - był cały przepocony, najchętniej od razu by usiadł i zjadł, ale przy Lucy starał się wypaść dobrze. Przez całe poprzednie dni starał się jak najbardziej zbliżyć do ukochanej. Pragną by go pokochała i za każdym razem gdy był już blisko wyznania swoich uczuć, ona nagle go od siebie całkowicie odpychała. Nie rozumiał tego, ale pomimo wszystko się nie poddawał. Dzisiejszy dzień będzie jego ostatnią próbą. Wszedł do wanny i szybko się wykąpał, i ubrał. Chciał żeby była tylko jego. Przez cały ten wyjazd jeszcze bardziej był zdecydowany. Każda chwila, nawet sekunda z nią były wspaniałe. Jedynym jego zmartwieniem był jej powrót do domu. Co jeśli Jude, dalej będzie ją krzywdził? Nie chciał na to pozwolić. Kochał ją. Swoim sercem i każdą cząstką ciała. Chciał ją mieć przy sobie, uśmiechniętą i z patelnią w dłoni. Zaśmiał się wchodząc do kuchni. 
- Pysznie pachnie - usiadł razem z nią do stołu i zaczęli zjadać śniadanko. Oboje do siebie coś czuli, jednak jak to mówią miłość jest ślepa. Dlatego żadne nie zauważyło, że druga osoba czuje to samo. Po skończonym posiłku, Natsu zaczął wprowadzać w życie swój plan. 
- Dziękuje za posiłek, Lucy masz może ochotę coś zobaczyć? - spytał z niecnym uśmieszkiem. 
- No dobrze...- widząc jego błysk w oczach, niepewnie się zgodziła.
- Więc idziemy! - złapał ją za rękę i wyszli z domu. Oczywiście nie słuchał jej protestów o tym, że musi wracać bo nie posprzątała, ani się jeszcze nie spakowała. Ostatniego jej zdania nie chciał słuchać. Bolało go to, że będzie musiał się z nią rozstać. Ale nie zamierza się poddać! Będzie walczył o to, żeby go pokochała! Szli już dłuższy czas, a Lucy coraz głośniej słyszała sum wody. Po trzydziestu minutach byli na miejscu. Czekoladowe oczy dziewczyny napełniły się zdziwieniem.
- Jak tu pięknie! - u jednej z gór wydobywało się źródełko, które później zamieniało się w rzekę, a teraz w śliczny wodospad z jeziorem u podnóża gór. Gdy tylko chmury opuściły słońce, a jego promienie dotarły do wody pojawiła się duża i wyraźna tęcza.
- Magiczny widok prawda? - spojrzała na niego. Wydawałoby się nieprawdopodobne, a jednak! Widziała w jego oczach jak ceni to miejsce i jak na nie patrzy. Nagle chłopak zaczął się rozbierać.
- Cooo ty robisz?! - speszona odwróciła szybko wzrok.
- Jak to co? Teraz jest najlepsza pora roku, szkoda było by to zmarnować! - wskoczył do wody. Dziewczyna nie była co do tego przekonana, jednak ten wodospad, tęcza, to wszystko było tak przekonujące, że szybko poszła w ślady chłopaka i zostając na bieliźnie wskoczyła na taflę wody. Czuła jak ryby pływają między jej nogami, ocierając się o jej skórę. Na początku się bała oraz krzyczała, przez co Natsu się z niej śmiał, ale wkrótce całkowicie przyzwyczajona pływała razem z nim. Kochała go, najmocniej na świecie, a on ją. Spędzili cały dzień nad jeziorem, gdy leżeli na trawie przy zachodzie słońca, pierwsza odezwała się ona.
- Teraz już wiem, gdzie zniknąłeś ostatniego wieczoru - spojrzała na niego. nie przeszkadzało już jej, że jest na samej bieliźnie. Wiedziała, że nic jej nie zrobi, nawet jeśli by tego bardzo chciała. Czyny muszą iść za miłością. 
- To jeszcze nie koniec, poczekajmy, aż się ściemni - zdziwiona, zaufała mu. Położyła się i przymknęła oczy, była już lekko zmęczona. Natsu cały czas wpatrywał się w nią. Miał wielką ochotę teraz podejść i złożyć na jej malinowych ustach pocałunek. To była jedyna taka szansa przy idealnym nastroju i miejscu. Miejscu gdzie byli sami. Teraz albo nigdy! Zdecydował, powoli zbliżył się do niej. Heartfilia słysząc szmer trawy, otworzyła oczy i zobaczyła nad sobą chłopaka. 
- Coś się stało?- jej serce przyśpieszyło, jego również. Wpatrywali się sobie. Ona w jego zielone tęczówki, a on w jej czekoladowe oczy. Zauważyła jak na jego policzkach pojawia się mocny rumieniec. On zebrał w sobie całą odwagę jaką miał, odniósł nawet wrażenie, że łatwiej się bierze udział w nierównych walkach niż wypowiada te słowa, ale teraz już nie było odwrotu. 
- Lucy... kocham Cię - udało mu się to powiedzieć, zbliżył swoją twarz do jej i delikatnie, jakby chciał odczuć czy będzie stawiać opór, musnął jej wargi. Lucy nie stawiała oporu wręcz, zapomniała teraz o całym świecie. Oddała pocałunek pogłębiając go, ze szczęścia popłynęły jej łzy z oczu. Kiedy różowo-włosy podniósł głowę, jego twarz była cała czerwona, jednak odważył się spojrzeć na ukochaną.
- Dlaczego płaczesz, głupia? - uśmiechnął się, a całe napięcie pozostało wspomnieniem. 
- To ze szczęścia - przetarła swoje oczy dłonią, przytuliła się do niego. Nagle usłyszeli za sobą bąbelki.
- Właśnie na to czekałem! - wstał i wziął swoją księżniczkę na ręce.
- Natsu? - nie zdążyła krzyknąć, oboje byli już w wodzie. Temperatura wzrosła i powstały gorące źródła, a ostatnie tego roku świetliki oświetlały całe jezioro. Chłopak postawił dziewczynę i od tyłu przytulił. 
- Posłuchaj, jesteś jedyną osobą na tym świecie, która mnie tu trzyma. Jesteś jedyną przy której znów mogę się uśmiechać, jesteś jedyną którą kocham ponad wszystko. - złożył delikatny pocałunek na jej barku i szyi. - Nie pozwolę Cię więcej skrzywdzić, chodź byś krzyczała, że mam się wynosić, nigdy tego nie zrobię. Będę na zawsze Twój, nawet jeśli mnie nie będziesz już chciała. Będę Cię bronił, nawet własnym ciałem - odwróciła się w jego stronę i dotknęła jego policzków. Patrzeli sobie w oczy, a on kontynuował. - To serce - wziął jej rękę z policzka i przyłożył do miejsca, w którym biło - Bije tylko dla Ciebie, zapamiętaj to wszystko, bo drugi raz już tego nie powiem. - przytulił ją do siebie, a ona znów zaczęła płakać ze szczęścia. 
- Dziękuję - wiedziała, że sporo odwagi i siły psychicznej wymagało od tego narwańca te słowa. 
- Kocham Cię - wplątał swoją dłoń w jej włosy, tym razem to ona złączyła ich usta w długim i namiętnym pocałunku. Kochali się i teraz tylko to się liczyło, nie przeszłość, ani przyszłość, tylko chwila obecna. - Bądźmy już zawsze razem - szepnął jej do ucha. Oboje zarumienieni jeszcze przez chwilę musieli się nacieszyć sobą. Oczywiście wszystko co dobre, szybko się kończy. Tą piękną i romantyczną chwilę przerwał im głos żołądka chłopaka.
- Wracajmy do domu - powiedziała śmiejąc się pod nosem. On nie chciał jej na to pozwolić, przyciągnął ją do siebie i jeszcze raz przytulił. 
- Boję się, że jak cię teraz puszczę to mi znikniesz, jak we snach - 
- Jestem tu i jestem prawdziwa - złączyli swoje usta tym razem w o wiele gorętszym pocałunku. - To Ci wystarczy jako dowód? - spytała uśmiechając się.
- Tak - czule pocałował ją w czoło. Ubrali się i ruszyli do lasu. Natsu wziął ją na barana.
- Co ty robisz?- spytała ciut zażenowana.
- Będziesz patrzeć czy się nie zgubiliśmy - odwróciła się, po raz ostatni patrząc na magiczne miejsce wspomnień. 
- Wrócimy tam jutro? - spytała z cichą nadzieją.
- Jeśli tylko będziesz chciała - odpowiedział ze szczęściem w głosie. Dotarli do domu bez żadnych kłopotów. Wchodząc coś zjedli i poszli na górę. Nagle chłopak złapał ją za rękę.
- Chodź do mnie,  chcę Cię mieć przy sobie - spuścił głowę by ukryć rumieniec.
- Tylko wezmę kąpiel i się przebiorę - bez żadnych sprzeciwów. Wiedziała, że chodzi mu tylko o spanie razem (tak, tak zboczuszki nic się nie będzie działo XD) . Natsu w tym czasie przebrał bokserki i obgarnął pokój. Miał tylko nadzieję, że Lucy nie oszaleje widząc bałagan i nie zmarnuje całej nocy na sprzątanie. Kiedy usłyszał, że wychodzi, znów mu mocniej zabiło serce. Ona pierwszy raz była w jego pokoju, w ciemnościach wydawał się być normalny. Jedynie blask księżyca oświetlał łóżko i chłopaka, stojącego przy oknie. 
- Coś się stało? - spytała. 
- Nie, po prostu jestem szczęśliwy - podszedł i przytulił ją.- Nie chcę cię wypuszczać z moich rąk - 
- To nie wypuszczaj - ona także tego pragnęła. Dopiero teraz odczuli zmęczenie po całym dniu nad wodą. Położyli się i różowo-włosy dalej ją tuląc, cieszył się bliskością ich ciał. Ona natomiast jeździła palcami po jego wszystkich bliznach i po już prawie zagojonej ranie, ze smutkiem w oczach.
- Nie patrz tak -
- Tyle razy zostałeś skrzywdzony - spojrzała w jego dzikie zielone oczy.
- Ale przeżyłem, dzięki temu jestem silniejszy - przyciągnął ją do siebie jeszcze mocniej.
- Obiecujesz mi, że cię nie stracę? - zapytała, zbliżając swoją głowę do jego serca.
- Obiecuję. - po raz ostatni, złożył na jej ustach pocałunek. Niedługo oboje zasnęli, śniąc o życiu razem. Nad świtem poczuła jak ramiona, które całą noc ją otulały, uciekają. Otworzyła niechętnie oczy i zobaczyła wstającego z łóżka chłopaka. Podniosła się i złapała za jego dłoń.
- Obudziłem Cię? Przepraszam - uśmiechnął się. 
- Wracaj spać. - szepnęła tuląc się do jego pleców.
- Nie mogę, muszę trenować, ale ty możesz jeszcze pospać - odwrócił się i ją przytulił.
- Jak chcesz - pocałowała go w policzek i objęła rękoma poduszkę. Kiedy tylko usłyszała jak drzwi się zamykają, od razu wstała. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Bałagan był tu na pierwszym miejscu. Ściany były koloru niebieskiego, a cały pokoju zupełnie by inaczej wyglądał, gdyby było wysprzątane. Wróciła do siebie po ubrania i wyszykowana w fartuszku, i rękawiczkach była przygotowana do bitwy. Wróciła do brudnej sypialni i zaczęła sprzątać. Usuwając wielką stertę ubrań, dało się zauważyć skrawek dywanu, który prawdopodobnie był kiedyś koloru białego. W pewnych momentach, miała ochotę się poddać, jednak udało jej się wytrwać do samego końca. Teraz pokój Natsu wyglądał całkiem inaczej. Umyte okna wpuszczały o wiele więcej światła, został odnaleziony granatowy fotel i ciemne drewniane biurko. Wszystko miało swoje miejsce. Zadowolona z siebie przebrała się, tym razem przygotowana w strój kąpielowy. Zeszła do kuchni, to była pora ich wspólnego śniadania, ale postanowiła dziś trochę później go zawołać. Przygotowała sobie koszyk, znalazła jakiś kocyk i zaczęła robić piknikowe jedzenie. W końcu powiedział jej, że mogą dziś pójść jeśli będzie chciała. 
- Lucy! Wstawaj bo - wrócił do domu, trochę zdziwiony, że blondynka pierwszy raz nie wołała go na posiłek. 
- Tutaj jestem - przerwała jego krzyki. 
- A co ty robisz? - zapytał widząc wielki zapakowany koszyk.
- Przygotowałam się, by więcej twój żołądek nam nie przerywał. - uśmiechnęła się. Wskazała chłopakowi gestem ręki na stół, aby usiadł. Ona jeszcze przez kilka sekund, musiała dosmażyć jego omleta. 
- Proszę - podała mu nałożone jedzonko. Oczywiście pierwsze co zrobił, było zjedzenie wszystkiego. Odszedł od stołu i włożył talerz do zlewu. Następie najedzony pochylił się nad dziewczyną.
- Dziękuję - pocałował ją czule w policzek. - Pójdę się przebrać na górę, a potem możemy iść - zastanawiała się, jaka będzie jego pierwsza reakcja po zobaczeniu pokoju. Nagle poczuła przygnębienie. Już jutro wracają. Musi w pełni wykorzystać dzień! Pocieszyła samą siebie i wstała. Nagle usłyszała krzyk. Szybko, wbiegła po schodach. W drzwiach wciąż stał Natsu.
- Coś nie tak? - spytała.
- Zobacz! Dywan! Byłem pewien, że zginął lata temu! - lekko załamana, spojrzała w jego uśmiechniętą twarz. - Widać, że się napracowałaś. To co teraz idziemy nad wodę? - złapał ją za rękę i pociągnął z powrotem do kuchni. Wziął koszyk w jedną dłoń, a drugą wciąż trzymał, zarumienioną Heartfilię. 
- Natsu zwolnij! - powiedziała nie mogąc złapać oddechu. Poczuła jak przyciąga ją i obejmuje ramieniem o biodro. 
- Ładnie poproś - uśmiechnął się. Widział jak na jej delikatnej twarzyczce pojawiają się rumieńce.
- Proszę - nie satysfakcjonowało go to.
- Ładniej - jego uśmiech był coraz szerzy.
- Ładnie proszę? - 
- Jeszcze ładniej? - miała już dosyć tej zabawy.
- Oj zamknij się już - zamknęła jego usta pocałunkiem. Był długi i namiętny. - To co idziemy? - spytała robiąc pierwsze kroki do przodu. Chłopak lekko zaskoczony, lecz pozytywnie, ruszył za nią. Po chwili dotarli do swojego magicznego miejsca. Mieli jednak oboje świadomość, że to ich ostatni dzień wolności. Natsu szybko się rozebrał do kąpielówek i wskoczył do wody. Tym czasem dziewczyna rozłożyła koc i ułożyła koszyk w bezpiecznym miejscu. Nie mogła uwierzyć, że nawet w jesień tutaj może być tak gorąco, od nocnych źródeł. 
- Lucy! Mam pomysł! - wybiegł z wody z długim kijem. - Masz może sznurek? - chwilę przeszukała koszyk i znalazła włóczkę.
- Wystarczy? - uradowany zaczął robić wędkę.
- Zobaczysz jaki wielki złowię nam obiad! - usiadł przy brzegu i zarzucił z całej siły sznurek. Lucy tylko siedziała za nim i pod nosem śmiała się. Wątpiła, że narwaniec wytrzyma tak długo i coś złowi. Tymczasem ku jej wielkiemu zaskoczeniu chłopak był nie ugięty, ponad godzinę siedział bez ruchu i słowa. Nagle zauważyła, że naprawdę wędka zaczęła drgać.
- Huuura! Mam rybę! - szybkim ruchem wyciągnął koniec sznurka. Wielkie rozczarowanie pojawiło się na jego twarzy, kiedy zobaczył zdobycz. Lucy wręcz nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
- Jestem ciekawa jak najesz się rybką, która ma trzy czy cztery centymetry! - różowo-włosy wypuścił rybkę z powrotem do wody i powalił Lucy na koc.
- Ładnie to tak się śmiać? - zaczął ją gilgotać. Dziewczyna płakała, błagała i krzyczała, lecz on był nie ugięty, aż poczuł ból w prawej stopie. Spojrzał i zaniemówił. 
- Jak mogłaś położyć kocyk obok mrowiska?! - jak najprędzej wskoczył do wody. Heartfilia szczęśliwa dołączyła do niego. 
- Wiesz, że Cię kocham? - spytała patrząc w jego oczy.
- Wiem, ja Ciebie też - już miał ją pocałować, gdy on przyłożyła mu palec do ust.
- Ale twojego jedzenia przed mrówkami ratować nie będę - musnęła jego policzek. Tym czasem Natsu musiał dokonać życiowego wyboru. Ratować jedzenie i być udziobanym przez czerwone mrówki, czy pozwolić, żeby pozbawiły go jedzenia Lucy? O to jest pytanie. 



Zaczynamy przygodę! :3 <3 Dzisiaj trochę luźniej, ale z najważniejszymi momentami :3 Dziękuje za wszystkie komentarze <3 

4 komentarze:

  1. swietny rozdzial.
    Jeeeeee,sa razem!!!
    Ale szkoda,ze to tylko kilka dni i niedlugo beda musieli sie rozstac.
    No nic,wrzystko w twoich rekach Asuna (wszechmogąca autorko):-)
    ~Dela-chan

    OdpowiedzUsuń
  2. Zarąbiste. Świetne NaLu, jestem po prostu zachwycona. Z niecierpliwością czekam na następny rozdiał. Pozdrawiam i życzę dużo weny XD

    OdpowiedzUsuń
  3. a i bym zapomniala.
    Przesylam wene,pozdrawiam i z wielka niecierpliwoscia czekam na next.:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest genialny.
    Bardzo mi się podobało... z przyjemnością czytałem rozdział.

    Wyznali sobie miłość... cieszę się.

    Ciekawi mnie co wydarzy się gdy wrócą. Mam nadzieję że Natsu coś wymyśli by byli razem oraz by Lucy nie oberwala.

    Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi SecretArtwork