poniedziałek, 24 października 2016

19. "Co lepsze? Prawda czy kłamstwo?"

Powoli odzyskiwała świadomość. Z początku słyszała jedynie dźwięki, lecz teraz spokojnie całe słowa. Próbowała unieść swoje powieki. Zdziwił ją ich nadzwyczajny ciężar. Nie poddała się. Znalazła w sobie jak najwięcej siły i próbowała otworzyć oczy. Obraz który ujrzała, był niewyraźny i zamazany. Usłyszała kroki i więcej zbliżających się do niej głosów. Kiedy jej wzrok nabrał ostrości, zobaczyła nieznajome twarze.
- Spokojnie Pani Lucy. Jest Pani w szpitalu, nic już Pani nie grozi. - przyjęła ze spokojem wyjaśnienia lekarza. Pomimo swojego ciężkiego ciała i ludzi, zaczęła rozglądać się na boki. Pomieszczenie miało okropny, wyblakły zielony odcień, który przypominał jej wymiociny. Pielęgniarki zaczęły odchodzić od jej łóżka, ukazując resztę sali. Nikt więcej z nią nie leżał, a sama Lucy przypięta została do najróżniejszych maszyn.
Mężczyzna w fartuchu pozostał, notując coś w swoim zeszycie. Jego twarz nie zdradzała żadnych uczuć.
- Czy coś Panią boli? - spróbowała się lekko podnieść, ale natychmiast poczuła ból w partiach brzucha.
- Brzuch.. - wyszeptała słabym głosem.
- To naturalne po operacji. A czy coś jeszcze? - delikatnie zaprzeczyła ruchem głowy. - Cóż, proszę się oszczędzać. Straciła Pani dużo krwi. - wyszedł, pozostawiając ją samą. Dopiero teraz przypomniała sobie, o tym co się wydarzyło.
- Natsu - cichutko szepnęła. Martwiła się. Gdzie on mógł być? Czy jest cały? Udało jej się go obronić? Jakim cudem znalazła się tutaj? Miała tyle pytań.
Jej myśli przerwała wchodząca pielęgniarka, który wymieniała jej kroplówkę.
- Przepraszam, czy mogłaby Pani podać mi telefon? - nieśmiało spytała. Kobieta ciut zdziwiona, podeszła do etażerki, dosyć niechętnie podała jej urządzenie. Zmierzyła ją na koniec wzrokiem i wyszła z sali.
Wciąż drżącą ręką, którą z trudem poruszała, odblokowała iphona i spojrzała na datę.Czternasty listopada... przespała dwa dni. Jeszcze trzy i jej urodziny. Miała pełno wiadomości od Erzy, Levy i Cany, a także pięć nieodebranych połączeń od Graya. Nie miała żadnej informacji od niego.
Z zawodem w sercu postanowiła, na samym początku zadzwonić przyjaciela.
- Lucy?! -
- Przy telefonie - spróbowała się jakoś uśmiechnąć, słysząc zdziwiony głos przyjaciela.
- Kiedy się obudziłaś? - wyczuła w jego głosie zdenerwowanie.
- Parę minut temu, czy coś się stało? - nie doczekała się odpowiedzi. - Gray - delikatnie podniosła głos, na tyle ile miała siły.
- Zaraz u Ciebie będziemy.
Zaniepokoiła się, a jej serce przyśpieszyło swój bieg. Co się stało, gdy ona spała?

Wszyscy siedzieli w siedzibie. Odkąd Gray i Cana oznajmili wszystkim, że Natsu znów uciekł, każdy intensywnie myślał, jak i kto powie o tym Lucy. Dziewczyna już weszła do ich "rodziny", dlatego bali się jej reakcji. Najbardziej przejęły się tym Levy i Erza, które obmyślały na początku, co zrobią z Natsu, gdy go znajdą. Juvia nie pojawiała się w barze. Obwiniała się o to co spotkało, nową przyjaciółkę, aby nie popaść całkowicie w depresję, próbowała odnaleźć jakiekolwiek informacje, o miejscu w którym jest Natsu. Pochłaniało to większość jej czasu po pracy.
- Dosyć tego! - nerwy wzięły górę nad Grayem, który otwartą dłonią uderzył w stół. Zwracając na siebie całą uwagę zebranych osób. - Ja jej to powiem. Nie możemy ciągle od tego uciekać! -
- Gray, dobrze mówisz, ale to nie ty jej to powiesz. - odezwał się staruszek, siedzący na barze. - To musi być ktoś kto jest delikatny. Levy - spojrzał na lekko wystraszoną dziewczynę. - To twoja rola. Razem z Erzą pójdziecie razem, w razie wątpliwości obie siebie wspierajcie. - delikatnie się do nich uśmiechnął.
- Ale mistrzu, co mamy zrobić ze sprawą zaginięcia Natsu? - odezwała się Mira, która koiła nerwy w wycieraniu kufli.
- Zostawcie tego wariata w spokoju!  On jeszcze wróci! - wykrzyczał, jednak mimo jego ostrych słów, każdy wiedział, że on też mocno przeżywa zniknięcie jednego z jego "dzieci".-  Teraz trzeba się zająć Lucy. Moje dzieciaczki jesteśmy, jedną, wielką rodziną! A rodzina trzyma się razem! - wszyscy unieśli kufle, w geście zgody ze staruszkiem. Wszyscy zaczęli rozmawiać o gangu, z którym ponownie muszą się zmierzyć. Tylko jeden stolik był cicho. Nagle do baru pewnym i dumnym krokiem, weszła Juvia.
- Gray-sama! - podeszła do stolika i usiadła przy ukochanym. Miała zaskakująco bardzo dobry humor.
- Hej Juvia - pocałował ją i otulił ramieniem.
- Juvia ma informacje dla was - wyciągnęła kilka kartek i jedną fotografię. - Juvia dowiedziała się, że Natsu był widziany dziś rano na lotnisku w Holy Castle, to za górami. Około osiem-dziesięć godzin drogi stąd. -
- To kiedy ruszamy? - z wielkim entuzjazmem odezwał się Gray.
-Tu zaczyna się problem. Juvia pięć razy sprawdzała stronę i Natsu, na swoje imię i nazwisko wykupił cztery biletów. Każdy wylatuje z innego miejsca, niestety nie udało mi się sprawdzić gdzie lądują  -
- Nie chce, żebyśmy go znaleźli - odezwała się czerwono-włosa, która intensywnie rozmyślała.
- Każdy ma tą samą datę odlotu? - spytała Levy, która do tej pory milczała.
- Różnice są jedynie w godzinie. Jeden jest o szóstej dwadzieścia i jest z Haregeon'u. - przyjaciele okazywali wielki podziw, że udało jej się dotrzeć do tych danych. - Następny jest o dziesiątej i jest Hanted Castle, trzeci jest o jedenastej z Ancient Ruins, a ostatni jest o jedenastej dziesięć z Oshibany. -
- Nie zdążymy razem zbadać wszystkich. - podsumował Gray.- Musimy się rozdzielić -
- Jest jeden problem. Tylko ty, Gajeel i Erza macie prawo jazdy. Do tego samochód Erzy się nie nadaje.  - niziutka osóbka intensywnie poszukiwała jakiegoś planu, lub pomysłu. - Czy informujemy o tym Lucy? -
- Nie wszystko od razu. Najpierw trzeba jej powiedzieć, że on odszedł - cała dobra atmosfera przy stoliku zniknęła.
- Jeszcze teraz zbliżają się jej urodziny... - szepnęła cichutko Juvia. Wszystkie pary oczu zatrzymały się na dziewczynie.
- Kiedy? - czerwono-włosa się ożywiła.
- Teraz w piątek. -
- A kiedy Natsu wylatuje? -
- Juvia sprawdziła, że w środę. -
- Jest poniedziałek... musimy się śpieszyć! - nerwowo wstała.
- Erza uspokój się i powiedz lepiej nam wszystkim co wymyśliłaś. - próbował ją trochę opanować. Dziewczyna usiadła z powrotem na swoje miejsce.
- Powiemy Lucy, że Natsu nie zniknął tylko wyjechał. Sprowadzimy go na jej urodziny i będzie cacy -
- Mamy ją okłamać? - Levy spojrzała na przyjaciółkę z wyrzutem sumienia.
- Jeśli tego nie zrobimy ona się załamie. -
- A jeżeli nie uda nam się go sprowadzić na czas? - zasugerowała Cana, która do tej pory słuchała, popijając kufel z piwem.
- Będziemy musieli coś wymyślić... albo powiedzieć jej prawdę -
- Zniszczymy jej urodziny. -
- Juvia myśli, że pomimo wielkiego ryzyka powinniśmy spróbować. -

Czas dłużył się niemiłosiernie. Na sali leżała sama, więc nawet nie ma do kogo się odezwać. Pielęgniarki były tak zabiegane, że nawet nie próbowała, zaczynać rozmowy. Odzyskiwała siły i uniesienie powiek oraz ręki nie był większym problemem. Gorzej był z brzuchem. Ból pojawiał się w każdym momencie. Nie mogła się podnieść ani przekręcić. Była zdana na łaskę pielęgniarek, które w wolnych sekundach podnosiły lekko łóżko.
Próbowała kilka razy dodzwonić się do Natsu, jednak odpowiadała jej za każdym razem poczta. Byłą przez to zdenerwowana i niecierpliwa. Gray powiedział jej, że będą za chwilę, a ona czekała już ponad godzinę. Zamknęła oczy i rozmyślała raz jeszcze, o tym co się wydarzyło. Jak zmieniło się jej życie w ciągu tych dwóch miesięcy. Od spotkania Natsu do teraz. Analizując wszystko zrozumiała, że przydałby im się wypoczynek. Tak jak wtedy, gdy wyjechali do domku w lesie. Ostatnio dużo się w ich życiu zadziało i taka chwila odetchnienia bardzo by im się przydała. Powinna też wrócić do szkoły, z której pewnie i tak została dawno wydalona. Chciałaby, żeby trochę zwolnili i zaczęli prowadzić zwykłe licealne życie. Chodź spokojne życie i tak pewnie ubiegałby od zwykłego, bo która licealistka jest w gangu? Jest sławna nie przez osiągnięcia i wyczyny, tylko po przez krew? Teraz zrozumiała. Nie chciała zwykłego życia. Chciała swoje z nim, ale spokojne by nie musiała się martwić o jego bezpieczeństwo. Tylko tyle pragnęła.
- Lucy! - do jej pokoju weszli przyjaciele.
- Levy! Erza! - niebiesko-włosa ostrożnie przytuliła przyjaciółkę. Scarlet w rękach trzymała kilka ciast, przygotowanych przez Mirę.
- Juvia też przyszła z paniczem Grayem! - uśmiechnięta tuliła się do ramienia swojego ukochanego.
- Zapraszam - uśmiechnęła się Lucy. Była pewna, że gdy wejdą do środka, ujrzy upragnione kosmyki różowych włosów. Niestety za Grayem była jedynie Cana.
- Cześć! Ja też się wproszę na waszą prywatną imprezę! Przyniosłam nawet ze sobą alkohol! - wesoła podniosła w górę dwie butelki wina. Niestety jej krzyk usłyszały pielęgniarki, które natychmiast zaczęły z nią szarpaninę o butelki. Ciągle powtarzając, że na oddziale jest zakaz spożywania alkoholu. Wszyscy wybuchli śmiechem. Kiedy Cana się poddała i zasmucona usiadła przy łóżku Heartfilii, śmiechu ucichły.
- Lu jak się czujesz? - spytała próbując jakoś poprawić atmosferę.
- Nawet dobrze. Lekarz jest dobrej myśli - znów cisza. - Gdzie Nastu? - zadała w końcu to pytanie. Goście tylko spojrzeli na siebie i spuścili wzrok.
- Lucy... - zaczęła Erza, jednak nie potrafiła dokończyć. Blondynka czuła, że coś jest na rzeczy. W końcu nie wytrzymała tego napięcia.
- Gdzie jest Natsu?!


Ojojoj trochę długo mnie nie było :/ Szczerze? Przez okres wakacji miałam remont pokoju (generalny!) i wiązał się z nim pobyt w Gdańsku u rodziny. Niestety tam nie miałam czasu by pisać... Po wakacjach zaczęłam nową szkołę i jakoś ze stresu zapomniałam. Teraz od dwóch tygodni cholernie mi brakowało pisania. Tak o to powróciłam! Z jeszcze większą motywacją, która mam nadzieję potrwa jak najdłużej <3

7 komentarzy:

  1. Boże!Asuna!Wreszcie wróciłaś.Nawet nie wiesz jak się cieszę!Zaklepuję sobie miejsce i idę czytać.:*^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak więc zacznę od tego,że bardzo tęskniłam za tobą i tym opowiadaniem.I tak strasznie się cieszę,że wróciłaś!!
      Szczerze,to nie spodziewałam się,że zrobisz tak długą przerwę ale najważniejsze,że wstawiłas rozdział i mam również nadzieję,że powrócisz do dawnej regularności.
      A co do rozdziału:
      Wnioskuje,że jak na tak długą przerwę w pisaniu,rozdział wyszedł ci świetnie.Bardzo podobał mi się moment z tym odkryciem Juvii.No bo mają jakiś trop!Muszę przyznać,że tą notką bardzo pobudziłoś moje szare komórki i już kminię co będzie dalej.
      Duuuuuuzo weny życzę i z wieeeeeelką niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.<3
      Pozdrawiam.^^

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę, że jeszcze tu jesteś <3 Uwierz ja też nie sądziłam, że zrobię sobie, aż tak długą przerwę :/ Ale teraz już jestem i jak na razie nigdzie się nie wybieram :3 <3

      Usuń
    3. To dobrze,że się już nigdzie nie wybierasz bo tego to już bym nie przeżyła.^^XD
      A tymczasem idę poszukać mojego wiernego kompana Lexusa,który gdzieś mi zaginął.:*

      Usuń
  2. Jestem nowa i kocham cię za to że dodałaś kolejny rozdział *pisze skacząc po łóżku* i był genialny i... no nie wiem jak określić jego genialność po prostu wspaniały tylko, że dla mnie za krótki, ale to nic! Czekam na kolejny i do zobaczenia c:
    Ps. Chyba nie mówiłam, że twój blog to bóstwo, a jak mówiłam to też dobrze.
    Papa

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie! Już się bałam, że nas zostawiłaś. Rozdział świetny. Biedna Lucy, debil Natsu nie wie, że właśnie jeżeli zostawi ją samą, to ona będzie cierpiałam. Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału.
    Pozdrawiam i wysyłam wenę 😘

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi SecretArtwork