- Cholera! - wysiadł i otworzył maskę. Z silnika unosiła się gęsta mgła. Nie miał pojęcia, kiedy ostatnio miał przegląd, ale Erza go zaniedbała, nie zewnątrz, lecz wewnątrz. Chwilę się pobawił z mechaniką. Gdy skończył, poczuł chłód na policzkach. Śnieg znów zaczął pruszyć. Dopiero teraz, kiedy jej nie było obok, widział jak bardzo się do niej przywiązał. Ostatnie tygodnie ciągle byli razem. Teraz czuł się dziwnie. Kuło go coś w sercu, mimo wszystko pamiętał, jak wyglądał świat bez niej i nie chciał go znów takiego widzieć. Tylko przy Lucy, w jakimś stopniu zapominał o przeszłości. Ale czy tak miało być? Znów słyszał w głowie te krzyki... nie było jej przy nim tylko półgodziny, a przeszłość już wróciła. Miał nadzieję. Wielką nadzieję, że zaraz zobaczy ukochaną. Weźmie ją za rękę i znów ucieknie od przeszłości. Ale tak się nie stało. Musiał sam sobie poradzić. To było trochę trudniejsze niż przedtem. Odzwyczaił się od wmawiania, że nic nie słyszy i ignorowania tych głosów. Odpalił silnik, który tym razem z nim współpracował. Wyjechał ostrożnie, znając wiek maszyny, którą prowadzi. Musi być silny. W kółko sobie powtarzał. Dojechał do biura z małym opóźnieniem, więc tym bardziej się zdziwił nie widząc dziewczyn. Wyciągnął telefon i wybrał numer do Erzy. Pierwszy sygnał, drugi...
- Halooo? - odezwał się znajomy głos, lecz nie właścicielki komórki.
- Levy! Gdzie są dziewczyny? - słyszał w tle krzyki i muzykę.
- Jakby to powiedzieć... Erza jest niezdatna do rozmowy od półgodziny, a Lucy...Podobnie - zażenowany nie odezwał się, ani jednym słowem. - Wiesz to jest impreza z okazji Lucy i noc pewnie też, nad ranem Ci ją odstawimy obiecuję! To pa! - rozłączyła się. Próbował dodzwonić się jeszcze raz , aby dokładnie dowiedzieć się, gdzie są. Jednak telefon przyjaciółki nie odpowiadał. Próbował zadzwonić do ukochanej, tu go również spotkało rozczarowanie. Westchnął głęboko i wszedł do środka budynku. Bynajmniej wiedział, że jest bezpieczna. Pozostało mu spotkać z Grayem.
Przyjaciółki stały i zdziwione wpatrywały się w małą Levy.
- Levy, dlaczego go okłamałaś? -
- Levy, co robisz z moim telefonem?! - oprzytomniała i wyrwała z dłoni komórkę. Niestety po spotkaniu z wodą nie była już do użytku. Na wpół pijana niebiesko-włosa patrzyła na nie prawie płaczącym wzrokiem.
- Tylko chciałam miec Lu dla siebie! - wykrzyknęła i przytuliła blondynkę.
- Dać jej trochę alkoholu - skomentował Cana pijąc trzecią butelkę. Była tu od dziesięciu minut, a większość dziewczyn leżała pijana na podłodze. - Lucy teraz Twoja kolej! - musiała się z nią zmierzyć. Mimo, że miała słabą głowę chciała pomścić przyjaciółki, które poległy. Cana była mistrzem picia, lecz nawet ona miała swoje granice.
- Zgoda! - przyjaciółki, które były jeszcze w stanie otworzyć oczy, spoglądały na zaciekły pojedynek. Niby Lucy nie miała szans, ale jednak wygrywała. Cana wcześniej wypiła dużą ilość alkoholu i naprawdę mało brakowało do jej limitu. Zaciekły pojedynek skończył się, gdy pijana Alberona straciła przytomność. Szczęśliwa blondynka wstała zbyt szybko i po takiej ilości wódki, również upadła i zasnęła. Pod wieczór każda z nich spała w różnych pozycjach i miejscach. Nie zdawały sobie sprawy, że przez cały czas były obserwowane. Teraz miał zacząć się dla nich koszmar.
Zadowolony widząc Juvię liczył, że przechytrzy dziewczyny.
- Cześć Juvia! - przywitał się i oparł się o blat.
- Gray-sama zaraz zejdzie do Ciebie - poinformował go i powróciła od wypełniania papierów.
- Ale wiesz, chciałbym Cię o coś zapytać - zdziwiona spojrzała na niego. Bardzo rzadko się zdarzało, aby rozmawiali o czymś innym niż Gray.
- Juvia słucha uważnie -
- Wiesz może, gdzie odbywa się ten cały babski dzień? - zaśmiała się, widząc jego błagający wzrok.
- Juvia nie może powiedzieć, Levy poinformowała wszystkie dziewczyny, żeby Ci nic nie mówiły Natsu -
- Ale ja ładnie proszę... Obiecuję, że nie przyjdę i nie zniszczę wam dnia. Po prostu byłbym spokojniejszy wiedząc, gdzie ona jest - nie mogła mu odmówić. Pierwszy raz widziała takiego Natsu. Wyciągnęła małą karteczkę i napisała adres.
- Juvia nic nie mówiła - uśmiechnęła się i podała mu.
- Dziękuję Juvia! - w tym samym momencie pojawił się Gray.
- Już podrywasz Juvię? Masz Lucy - zaśmiał się. Różowo-włosy natychmiast zrobił kilka kroków w tył, a kobieta zrobiła się cała czerwona na twarzy.
- Po co dzwoniłeś tyle razy? - zignorował zaczepkę i przeszedł do sedna. Tak naprawdę chciał pojechać pod wskazany adres i upewnić się, czy wszystko w porządku.
- Gray-sama, Juvia już musi iść. Juvia mówiła, że dziś jest spotkanie dziewczyn -
- Wiem Juvia, bądź ostrożna! - pożegnał ją i spojrzał na gościa.- Nie tutaj - schodami zeszli do piwnicy. Przyjaciel otworzył skarbiec swojej firmy. - Wchodź - kiedy znajdowali się już w środku, zamknął metalowe wrota.
- Po co tu zeszliśmy? Chcesz się pochwalić czy co? -
- Tylko tu mamy pewność, że nikt nas nie podsłucha. - zobaczył jego poważny wyraz twarzy.
- Więc, o co chodzi? -
- Mamy intruzów. Kilku jest w mojej firmie i przerabiają moje dokumenty, ale większość jest u was. Sprawdziłem kilku. Pochodzą z gangu, z którym niedługo mamy się zmierzyć. Nie wiem jeszcze jaki mają plan, ale ostatnio zostałem poinformowany, że ktoś stoi pod domem Juvi. Ona nic nie wie. Cały czas, jakimiś wymówkami biorę ją do siebie. Ty byłeś bezpieczny, aż do tego - podał mu tableta z wiadomościami. Na praktycznie na każdym zdjęciu był on i Lucy.
- Skąd oni... przecież to było tylko na balu! -
- Musiałeś trafić, że dziennikarz czaił się wśród nich. - szybko przeglądał artykuły na temat swojego związku. Za rogiem czaiło się nowe niebezpieczeństwo, a on nie miał jej przy sobie.
- Dlaczego wypuściłeś Juvie? - zdziwił się. Wypuścił ją mimo, że wiedział o zagrożeniu.
- Będzie z resztą więc nic im nie grozi - nagle różowo-włosego oświeciło.
- One piją! Większość ma słabą głowę! - to zaniepokoiło także czarno-włosego.
- Masz tu samochód? - otworzył wyjście.
- Nie. Erza mi zabrała - westchnął załamany i zaprowadził Dragneela do swojego audi. Oboje się niepokoili. To miał być zwykły babski wypad. Mieli nadzieję, że zdążą.
- Wiesz gdzie to jest? - wyciągnął kartkę.
- Kawiarnia Jeta i Droya - nagle usłyszeli odgłos komórki. Widząc, że to ukochana lekko się uspokoił.
- Gray-sama! - usłyszał jej rozpaczliwy głos.
- Juvia, co się dzieje?! - obydwoje byli przestraszeni.
- Juvia doszła na miejsce. Jacyś mężczyźni włamali się i porywają dzie -
- TUTAJ JEST JESZCZE JEDNA! -
- Gra - telefon się rozłączył.
- Juvia! -
- Przyśpiesz! - krzyczał zdenerwowany Natsu. Bał się. Całe jego ciało ogarniał strach, ze zniknie. Jego jedyna w życiu szansa. Szansa na przyszłość. Niestety kiedy dojechali było już za późno. Dragneel wbiegł do środka i przeszukiwał pomieszczenie.
Fullbuster przyglądał się śladom na śniegu. Los chciał pokrzyżować im drogi, ponieważ zaczął dosyć mocno sypać śnieg. Odwrócił się i spojrzał w kierunku rogu ulicy. Coś mówiło mu, żeby poszedł tam. Poddał się instynktowi. Miał rację. Jego serce przyśpieszyło. Na śniegu była krew, a obok telefon. Była to komórka Juvi...
- Kurwa! - zgniótł urządzenie. Od tyłu zaszedł go Natsu, który sam był zdenerwowany. Oboje się bali o swoje dziewczyny. - Podaj mi swój telefon trzeba zadzwonić do reszty. - posłusznie podał smartfona.
- Pojedźmy póki są jeszcze ślady. - pomógł wstać roztrzęsionemu chłopakowi. Dopiero teraz zobaczył szkarłatną ciecz. Szybko uspokoił się w myślach, że to nie Lucy. Tym razem on zasiadł za kierownicą, a czarno-włosy zajął się powiadomieniem przyjaciół. Co chwila podawali im swoje namiary, by każdy mógł do nich dołączyć. Lucy. Błagał, by była cała. Śnieg coraz mocniej padał i powoli ślady zanikały.
- Musimy się pośpieszyć! - wyrwał mu kierownicę.
- Gray! To tam! - wskazał na ledwie wystającą wieżę. Skryli się w środku lasu. Wysiedli i bez większych słów otworzyli bagażnik.
- Byłem przygotowany - wziął swój ulubiony karabin, a Natsu swój subkarabinek. Wydawał mu się jednak jakiś inny.
- Coś ty kupił? -
- To niemiecki HK53, podobno lepszy od tamtego rosyjskiego - powiedział i zamknął drzwi. Natsu trochę pewniej przyjrzał się broni i szczerze ją polubił. Pozostało tylko ją wypróbować, a Ci którzy tknęli jego Luce idealnie się do tego nadają. Nie okaże żadnej litości.
- Idziemy? -
- Idziemy. - chwila wędrówki i byli u celu. Widzieli, że na szczycie czterech mężczyzn patrolowało teren. Musieli wymyślić, w jaki sposób pozbyć się ich po kolei. Niespodziewanie wrogowie padali jeden po drugim. Różowo-włosy próbował znaleźć źródło ich wybawienia. Nagle poczuł wibrację komórki.
Wyeliminowałem tych na górze, Gajeel zaraz powinien do was dołączyć. Alzack
Wiedzieli, że robi to dla narzeczonej, ale i tak byli wdzięczni. Nie czekając na przyjaciela, ruszyli na terytorium wroga. Po cichu weszli do zamku, szukali jakichkolwiek oznak dziewczyn.
- Nasi przyjaciele nas uratują! - słyszeli znajomy głos.
- Erza dochodzi do siebie - szepnął Dragneel. Dzięki temu, że była głośna z łatwością je znaleźli. Był tylko jeden facet, który pilnował celi. Jeden strzał i po wszystkim. Gray wycelował w samą głowę, ułożył palec na spuście i nacisnął. Wydobył się odgłos strzału, a mężczyzna leżał na ziemi.
- Trzeba było mnie słuchać - spojrzała z gniewem na martwe ciało. Chłopacy podbiegli szybko do celi. Były prawie wszystkie.
- Gdzie Lucy?! - szukał jej wzrokiem. Czarno-włosy wziął klucze od byłego strażnika i wypuścił przyjaciółki.
- Nie wiemy... Nie było jej tutaj w celi, musieli ją zabrać - powiedziała załamana. Obwiniała siebie o cały incydent.
- A Juvia? -
- Przed chwilą zabrali ją inni - chłopak sięgnął do kieszeni swojej kurtki. Podał jej wcześniej zabrany z domu pistolet.
- Masz i wyprowadź dziewczyny. Levy! Gajeel będzie po drodze, a Alzack czeka przy samochodzie. My idziemy. - przytaknęła głową i zabrała przyjaciółki. Rozdzielili się. Natsu poszedł w kierunku lewej wieży, a Gray prawej. Mieli maleńką nadzieję, że znajdą je za pierwszym razem.
Szedł szybko, lecz ostrożnie. Wypatrując wzrokiem przeciwników. Zaskoczeniem było dla niego, że nikogo nie spotkał.
- LUCY! - wykrzyczał licząc, że odpowie. Dotarł do najwyższej komnaty. Otworzył drzwi z nadzieją, lecz i ona natychmiast zniknęła. Pomieszczenie było puste, przynajmniej tak się wydawało. Na środku leżała zapisana kartka. Przeczytał zdanie i zgniótł papier. Wyjrzał przez kraty na widok. Noc zapadła na dobre, więc nie dało się ujrzeć jakichkolwiek śladów. Na ich nieszczęście śnieg wciąż padał.
- Natsu! Znalazłeś coś?! - usłyszał krzyk przyjaciela. Wyszedł z komnaty i schodził w jego stronę.
- Zostawili nam wiadomość. Zabrali je i mamy czekać, aż się z nami skontaktują. -
- Kurwa. - obu wypełniały emocje. Mieli mętlik w głowie i nie wiedzieli, co mają teraz zrobić.
Była przytomna, od kiedy włamali się do kawiarni. Niestety związali jej ręce i nogi, a na ustach miała taśmę. Nie rozumiała, dlaczego ją i dziewczyny porwali. Obserwowała wroga z ostrożnością. Nagle usłyszała wołanie ukochanego. Teraz rozumiała, czemu byłą w piwnicy. Juvia była zamknięta naprzeciwko i wyraźnie widziała na jej twarzy, że także usłyszała jego głos. Reszta przyjaciółek specjalnie została na górze, to wszystko było dla zmyłki. Przy kratach stali trzej mężczyźni. Musieli mieć coś do Natsu i Graya. Chciała mu jakoś to wszystko przekazać. Wykrzyczeć, że jest tu. Językiem próbowała delikatnie wypchać taśmę. Było to trochę obrzydliwe, ale musiała spróbować. Zaczęła przejeżdżać śliną po kleju. Trochę siłowała się z dosięgnięciem rogów, ale udało jej się. Taśma się odkleiła, a nikt z wrogów tego nie zauważył. Jedynie w oczach niebiesko-włosej, która wpatrywała się z lekkim zdziwieniem w miny Lucy, teraz pojawiła się iskierka nadziei. Blondynka miała teraz tylko jedną prośbę, aby nie było za późno. Cichutko wzięła głęboki wdech i zbierając całą odwagę w sobie, postawiła wszystko na tan jeden wyczyn. W głowie wciąż tliło się jego wołanie, a przed oczami miała jego twarz. Naprawdę chciała, by ją stąd wyciągnął.
- NATSU TU JESTEM! - strażnicy słysząc, natychmiast zareagowali. Zaczęli poszukiwać klucza od celi, by uciszyć dziewczynę. - PROSZĘ USŁYSZ MNIE! NA- poczuła ból na brzuchu.
- Wstrętna dziwko - nie wykrzyknął, lecz znacząco podniósł głos. Złapał ją za włosy i podniósł. Usta znów zakleił jej taśmą, jednak tym razem się postarał. Czuła wielki ból, kiedy ją kopał i szarpał. Jednak wciąż liczyła, że on ją usłyszał. Wierzyła, że się zjawi.
- A może użyjemy starych tortur? Widziałem w kilku salach, takie średniowieczne i w dobrym stanie. - w jej oczach pojawiło się przerażenie. Bała się. W myślach powtarzała tylko "Natsu". Czuła, że jej ciało się trzęsie. Czyżby jej nie usłyszał? Facet znów złapał ją za włosy. Wyciągnął ją z celi i prowadził w głąb korytarza. - Chłopcy idziecie na seansik? - spytał dwóch pozostałych strażników, którzy pilnowali celi blondynki. Szybko poszli w ślady swojego kolegi, a reszta żałowała, że muszą pilnować niebiesko-włosej. Zszedł z nią po schodach jeszcze niżej. Weszli do ciemnej sali. Jeden facet przy sobie zapalił światło. Oczy Lucy zaszkliły się. Była to najprawdziwsza sala średniowiecznych tortur. Poczuła wstrętny zapach rozkładających się ciał. Nie chciała patrzeć co było w jednym z ciemnych kątów. Bała się.
Wiem, że po tym rozdziale parę osób, za pewne będzie chciało mnie zabić XD Ale spokojnie! Z następnym rozdziałem mi wybaczycie! <3
pierwsza!!!!
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial!!
Usuńwierze ci,ze ci wybaczymy.
podoba mi sie pomysl z tym gangiem i porwaniem dziewczyn.
niestety nie mam pomyslu na bardziej kreatywny komentaz wiec pozostalo mi tylko przeslac duuuuzoo weny i razem z Lexusem pozdrowic.
a i u mnie nowy rozdzial!!
UsuńMoże jestem troszkę zła, no ale nie do takiego stopnia. Poza tym, skoro mówisz, że z następnym rozdziałem Ci wybaczymy, to nie mam innego wyjścia, jak tylko na niego czekać.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko pozdrawiam i życzę weny :*
kiedy nastepny rozdzial?: (
OdpowiedzUsuńHalo! Nie zostawiłaś nas, prawda? (I tak nieważne ile będę musiała czekać, nie mam zamiaru opuszczać tego bloga :))
OdpowiedzUsuńpopieram!!! : )
OdpowiedzUsuńale wrucisz prawda?? : (
L: nie bądz pesymistką dela.
czy ty mi wlasnie probujesz poprawic chumor?*usmiecha sie zadziornie*
L: oczywiscie,że nie!!!tylko ja też lubie opowiadania Asuny.
kazdy lubi!!! : )
no nic,pozostalo nam czekac az sie odezwiesz
ale blagam szybko!!!
wysylam wene i pozdrawiam : )